Skąd możemy mieć pewność, że faktycznie kupujemy prawdziwą herbatę? My jako konsumenci, nie możemy tego wiedzieć, o ile nie zrobimy testów laboratoryjnych. Pozostaje nam zaufać sprzedawcom, od których kupujemy herbatę. Jednak skąd sprzedawca ma wiedzieć, czy towar który kupuje, to na pewno Camellia sinensis lub assamica? Jeśli ma on możliwość zobaczenia świeżych liści, to sprawa jest dość prosta, ponieważ liście herbaty mają trzy cechy charakterystyczne.
Cechy charakterystyczne liści herbaty
ząbkowane brzegi blaszek
włoski (w młodych liściach i pączkach)
unerwienie jest zamknięte – koniec każdej gałęzi naczyń liścia łączy się z kolejno wyżej ułożoną gałęzią tworząc układ zamknięty
widzicie cieńkie gałązki, które pną się do góry do kolejnej gałęzi?
dla porównania mamy liść przypominający herbaciany, ale bez ząbków
Jeśli zdarzy się Wam mieć dostęp do świeżych liści to polecam to sprawdzić. Można też przyjrzeć się zaparzonym liściom. Na większych okazach, będzie można zobaczyć ząbki oraz część unerwienia.
Herbaciane oszustwo
Pijąc herbatę nigdy nie myślę „O kurcze, a może to nie jest herbata? Może ktoś mnie oszukał?” i nie zastanawiam się czy herbata, którą mam w czarce jest prawdziwa. Staram się poznawać sprzedawców i dopiero od takich zaufanych kupuję herbatę. Jednak to też, nie dlatego, że boję się, że ktoś wciśnie mi chwast, ale po prostu fajnie jest ich poznać, wiedzieć skąd mają herbatę i ile się tym zajmują. W tym roku dowiedziałam się, że od dawna istnieją praktyki podrabiania herbaty. Już dawno temu bo w latach 20. i 30. XX wieku, jedna z firm załączyła adnotacje o tym fakcie na etykiecie swoich herbat:
„Recently, fake Puer tea has emerged, counterfeits are increasing, and fake tea is being mixed with authentic tea, which is hard to identify.” fragment etykiety firmy Tongqing Hao Puer z Yiwu
Przestrzegano mnie również przed herbatami z roku 2007, gdyż w dobie kryzysu, fałszywe herbaty z liści zwykłego krzaka trafiały do krążków herbacianych.
Ale póki smakuje, to nie ma co wydziwiać, prawda? 😀
Uwielbiam oglądać herbaciane liście.
Zawsze fascynowały mnie oolongi. Piękno liścia i doskonały smak zaklęty w tak małej kuleczce 🙂
Kształt zrolowanych liści jest naprawdę zaskakujący. Uwielbiam obserwowanie jak te małe kuleczki rozwijają się podczas parzenia, po chwili wypełniając cały gaiwan 🙂